Na Półwyspie Arabskim znajduje się mały kraj, który należy do najbogatszych i najszybciej rozwijających się państw w Azji Zachodniej. Mowa o Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jest to federacja siedmiu emiratów w których rządzą emirowie, a po nich władzę przejmują ich synowie. Nas interesuje tylko Dubaj, który jest kojarzony przez większość z ropą naftową, bardzo wysokimi budynkami i sztucznymi wyspami.
Emiraty prowadzą m.in. wspólną politykę zagraniczną czy obronną, jednak każdy emirat ma oddzielną administrację. Członkowie federacji płacą składkę na rzecz ZEA w wysokości 10% swoich dochodów.
PKB wynosiło w 2012 roku 268.1 mld dolarów, czyli 48 434 dolary na osobę. Natomiast wydatki rządowe wynoszą ok. 22% PKB.

Prawo karne

Zacznijmy może od przestępczości i prawa. Otóż, przestępczość prawie nie istnieje. Zdarzają się bójki między imigrantami, ale nie jest to duży problem. Prawdopodobnie dzieje się tak, gdyż są wysokie kary. Można zostać skazanym na śmierć za: zdradę, zabójstwo, poważny gwałt, kradzież i rozbój, porwanie, terroryzm czy przemyt narkotyków. Można też zostać deportowanym. Istnieją również “pouczenia” i mandaty. Można też trafić do więzienia, jednak trzeba na to “zasłużyć”.
Nielegalne jest posiadanie i bycie pod wpływem narkotyków innych niż alkohol czy tytoń. Nie możemy również chodzić po mieście pod wpływem, ale tak naprawdę to wystarczy…nie awanturować się. Ludzie wymyślili sposób na “obchodzenie” zakazu, po prostu lecą do innego kraju za niewielkie pieniądze, np. do Indii.
Nielegalny jest także homoseksualizm, ale tym też nikt się nie przejmuje, o ile nie afiszuje się ze swoimi upodobaniami publicznie. Chociaż są mężczyźni, którzy chodzą trzymając się za ręce, ale to sprawa kulturowa. Również żebractwo i bezdomność są nielegalne, karą jest deportacja do kraju pochodzenia. Natomiast w metrze nie wolno jeść, a żucie gumy jest uznawane za jedzenie (mała inspiracja Singapurem?)
Kary za wykroczenia drogowe mogą wynosić nawet do kilku tysięcy złotych, a także policja może zabrać samochód na pewien czas.
Istnieje także cenzura internetu. Kilka stron jest zablokowanych, ale ludzie korzystają w takich przypadkach z VPN. Chociaż istnieje w Emiratach konstytucja, która gwarantuje równość, wolność praworządność, wolność wyznania, słowa itd., ale dotyczy ona tylko obywateli. Ściąganie plików z internetu nie jest ścigane. Normalnym zachowaniem jest ściąganie gier z internetu, które zostały ocenzurowane w ZEA.

Prawo islamskie dotyczy tylko muzułmanów i głównie w sprawach rodzinnych, takich jak np. rozwody, a zeznania kobiety są warte połowy zeznań mężczyzny. Niestety, obywatele emiratów zapewne mogą liczyć na ulgi ze strony władz, bo…są obywatelami emiratów. Na przykład, podczas Ramadanu nie dostają mandatów. Nie zmienia to faktu, że Emiraty są bardzo tolerancyjne pod względem religijnym. Istnieją kościoły innych religii, a w 2001 r. rozpoczęła się budowa kilku kościołów protestanckich i rzymsko-katolickich – finansowana przez rząd. To kwestia innej kultury czy pieniędzy, które idą za ludźmi z zachodu? Tego się raczej nie dowiemy. Jednak jeżeli to kwestia pieniędzy to ZEA są dowodem na to, że powiązania gospodarcze są silniejsze od wojny “z niewiernymi”.

Alkohol w Dubaju jest dostępny w restauracjach, klubach i w tzw. monopolowych, chociaż aby kupić alkohol w monopolowym to trzeba pokazać uzyskaną wcześniej licencję od pracodawcy. Na dodatek, w każdym emiracie są inne zasady.

Niemożliwe jest uzyskanie obywatelstwa ZEA. Rodowici mieszkańcy to mniej niż 20% społeczeństwa, reszta to imigranci – głównie z Indii, Iranu, Filipin i z tzw. Zachodu (państw cywilizacji zachodniej). Dlatego obywatele Emiratów posiadają dużo przywilejów, choćby wspomniane wyżej łagodniejsze traktowanie przez sąd. Ale to nie wszystko.

Wydajna gospodarka

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie ma czegoś takiego jak pomoc ze strony rządu. Nie ma publicznych ubezpieczeń zdrowotnych, emerytury. Nie ma również recept czy dofinansowań do leków. Nie ma również dotacji do inwestycji.
Ale! Obywatele ZEA nie płacą m.in. za edukację, leczenie, prąd czy wodę. Natomiast pracodawca musi pracownikom opłacić ubezpieczenie zdrowotne, wynająć mieszkanie lub dać dodatek do mieszkania (zależy to od pracy), dać płatny urlop na 30 dni kalendarzowych, a także bilet do kraju pochodzenia raz na rok.
Specjalistami, menadżerami itp. są ludzie z Zachodu, a proste prace, w tym fizyczne, wykonują imigranci z Indii, Nepalu, Filipin itp. Dlatego ludzie z Zachodu raczej nie przyjadą do Dubaju, jeżeli nie są wyspecjalizowani w jakieś dziedzinie i nie mają doświadczenia (najbardziej cenione z USA i Kanady).

Emiratczycy mogą również liczyć na pracę i wysokie wynagrodzenie. Muszą pracować przez jakiś czas w administracji, ponieważ szejk nie chce, aby ważne stanowiska były obejmowane przez “obcych”.

No dobrze, ale z czego utrzymuje się rząd i obywatele? Większość na pewno powie, że z ropy. Nie mają do końca racji. Ropa to bardzo mała część dochodów Dubaju. Główne dochody tego emiratu pochodzą z turystyki, która ciągle się rozwija, portu Jebel Ali (jest to strefa wolna od podatków). W Dubaju znajdują się również siedziby takich firm jak CNN, BBC, Microsoft, IBM i wielu innych. Dochody czerpią również z jedynego podatku, czyli cła, którego wysokość wynosi 5%. Część dochodów pochodzi również z opłat urzędniczych, które płacą przedsiębiorcy. Państwo posiada także dwie (jedyne) firmy działające na rynku telekomunikacji.
Sami Emiratczycy zarabiają, poza pracą w sektorze publicznym, w ramach partnerstwa w firmach. Aby założyć firmę poza Jebel Ali należy mieć, poza odpowiednim kapitałem, wspólnika z ZEA, który ma co najmniej 51% udziałów, jednak jego rola ogranicza się najczęściej do czerpania zysków. Jeżeli przejąłby firmę to prawdopodobnie przegrałby w sądzie.

Emir Dubaju zabronił nawet podnoszenia cen za energię i podstawowe produkty żywnościowe przez 4 lata.

Państwo idealne?

Surowe prawo, niskie podatki (a właściwie, prawie ich brak), stabilność systemu politycznego, tania siła robocza, jeden z największych portów świata (w 2011 r. 9. miejsce pod względem największej liczby ładunków w kontenerach) i położenie geopolityczne – to wszystko wpływa na atrakcyjność Dubaju dla inwestorów i specjalistów, i spowodowało, że Dubaj jest jednym z najszybciej rozwijających się miast świata.
Warto dodać, że Zjednoczone Emiraty Arabskie znajdują się na 28. miejscu w rankingu wolności gospodarczej fundacji Heritage, a na 3. miejscu w regionie – tuż po Bahrajnie i Katarze.

Czy to oznacza, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to raj na ziemi dla libertarian? Nie. Niskie podatki to nie wszystko, a silny rząd, brak prawa secesji czy choćby brak możliwości posiadania broni odstraszają. Już nie mówiąc o cenzurze. Jest to kraj raczej dla wolnorynkowych konserwatystów, którym nie przeszkadza obecność muzułmańskiej kultury.

Możemy mówić, że w ZEA panuje wolny rynek? Nie. Są elementy wolnego rynku, np. bardzo niskie podatki czy brak pomocy socjalnej. Jednak istnieją również nakazy oddania obywatelowi Emiratów 51% udziałów w firmie, wizy pracownicze, nakazy opłacania mieszkania (lub wypłacenia dodatku na mieszkanie) i ubezpieczenia zdrowotnego pracownikom, a także obowiązek posiadania minimalnego kapitału (aby założyć firmę). Również brak równości wobec prawa oznacza, że Emiraty nie są krajem całkowicie wolnorynkowym.

Tutaj można zobaczyć jak Dubaj się rozwijał na przestrzeni 11 lat: earthobservatory.nasa.gov

Źródła:
wikipedia.org (1) (2) (3) (4) (5) (6)
heritage.org
natemat.pl
wykop.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *